[Where The Gods Are Like Brothers And Sisters...]
ni o mronych latach zatraconych w czasie
Sen gbok wizj w upionych
tysicleciach
Lustra pene krawdzi - stopione jak szko
Bez formy w harmonii, gbia w jasnym blasku
Niebo coraz bledsze, nabiera
sinej barwy
A gwiazdy wci wiec nad nami
Wiem, e wkrtce znw wzejdzie soce
Czujc to w dreszczach budz si
Wicher rzebi rysy
na twarzy
A ciemne chmury s w niewitym sercu
Jak duga zima, tak walka o ycie
Jak ciemny wiat, tak mniej wiatoci
Noc domem
milczenia, ciemnia dotyka losu
Ksiyc przetapia szko, daje wiato nadziei
A grzeszny pielgrzym szybuje w galaktyce
A lustra nic nie
widz, wszystko stoi w miejscu
Krlestwo poznania jest ju niedostpne
A grzesznik mknie przez lata wietlne
I cierpi te serca, a
soce nie yje
Caa wiato umiera, rado schodzi i zguby nabiera...
Wieczr peen jest czarnego nieba
Na biaej ziemi ley ciao
me
Spowite w caun krwi i potu
Tam z yciem zataczya mier
Rozchylam usta by czu jej zimny smak
Jeden oddech, jedno sowo,
jedna obietnica
I tak zapeni przestrze wielk
Bo mier jest zawsze wybawieniem
Gwiazda ycia na wysokiej skale
Na kracach
wiata soce ju wschodzi
Odpywam w chwale odzi do krainy
Gdzie bogowie znowu s jak bracia i siostry...